niedziela, 12 maja 2013

002

Pokiwałam głową, że tak. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu, zdjął buty i zaczął wchodzić po schodach coś nucą kiedy miały otworzyć się już drzwi podbiegłam do nich i szybko je zatrzasnęłam i zakluczyłam.
- Przebieram się! - Krzyknęłam zdenerwowana.
- Ej Łasica, spróbuj wejść do lustra.
- Nie nazywaj mnie tak! - Krzyknął do mnie zbulwersowany.
- Yuki! Wiesz bardzo dobrze, że prze de mną nie da się nic ukryć! - Dziadek krzyczał na mnie zły. Zaczęłam się trząść co jak co ale nie chcę mieć do czynienia z samym Księciem czarnych sal. Tak mój dziadek to Lucyfer upadły anioł moja i Ayi matka umarła kiedy mnie urodziła. Więc mój ojciec chcąc ją uratować przeniósł ją i siebie do czarnych sal.  Westchnęłam. Spojrzałam na Itachi'ego wzrokiem ,,to przez ciebie''.
- Już otwieram!Kiedy otworzyłam drzwi, dziadek wpadł do środka.
Ale nie upadł raczej grawitacja mu nie podlegała.
- Yukiś, jak ja cię dawno nie widziałem!
Wymieniłam się z Ayą spojrzeniem ,, Zaczyna się'' .
- Czemu mnie z Ayą nie odwiedziłyście ?
Zaczął do mnie podchodzić z wyciągniętymi przed siebie rękoma i ustami ułożonymi z czubek, chciał dać mi buziaka ale szybko zrobiłam unik i schowałam się za Kisame.
- Rybcia, oddasz mi wnuczkę ne ?
Uśmiechnął się niby miło ale groźnie, jego ton głosu nawet wystraszył Peina. Kątem oka widziałam jak Itachi się wzdrygnął. Mój dziadek miał złocisty kolor skóry ciemne oczy jak i włosy. Zawsze był miły ale jeśli chodziło o mnie i Ayę poważny i żartobliwy. Wyszłam zza pleców Kisame i przytuliłam się do zdziwionego dziadka. Już chciał mi dać buziaka ale szybko go odepchnęłam a sama odskoczyłam szybko do tyłu mój piękny pomysł by stanąć z gracją z powrotem na nogach legł na manowcach, wpadłam na kogoś i to nie byle kogo, spojrzałam za siebie i zobaczyłam fioletowe tęczówki wpatrujące się gdzieś poniżej mojej twarzy, podążyłam za jego wzrokiem. Żyłka zaczęła pulsować na moim czole, odsunęłam się szybko.
- Ne Hidan, gdzie ty się patrzysz ?
- No jak to gdzie ? - Uśmiechnął się głupio i spojrzał w bok.
 Nie odezwałam się tylko patrzyłam jak dziadek przytula Ayę i się z nią wita. Dziadek zakręcił się parę razy w okół swojej osi i stanął po środku pokoju. Klasnął w dłonie tak, że każdy na niego spojrzał.
- No więc, musimy wam przydzielić pokoje i zapisać do szkoły. Niestety dziewczynki musicie załatwić wszystko same muszę już iść.
Jak zawsze kiedy musiał wracać do czarnych sal był poważny mimo swojego wieku wyglądał na 20 lat nie więcej nie mniej. Westchnęłam. Po pożegnaniu się z dziadkiem pozbierałam walające się ciuchy po podłodze,  wzięłam swoje resztę podałam Ayi. Narzuciłam na siebie ciuchy a brudną bieliznę wrzuciłam do kosza na pranie.
- Najpierw pójdziemy przydzielić wam pokoje.
Kiedy każdy wybrał sobie pokój, Aya poszła robić obiad a ja posprzątać garderobę która wyglądała jakby przeszło przez nią tornado.
Po jakich 46 minutach Aya zawołała nas na obiad. Stół był duży i okrągły więc wszyscy bez problemu się zmieściliśmy. Spojrzałam zdezorientowana na czerwonowłosego chłopaka, czy to przypadkiem nie Nagato ? Chyba już nic mnie w ich towarzystwie nie zdziwi.
Spojrzałam na nasz obiad, na stole stały krewetki w panierce garnek ramenu omlety słodkie z owocami a inne z serem i szczypiorkiem, grillowana ryba którą miał każdy przed nosem ryż i sałatka. Spojrzałam zdziwiona na Ayę. Nigdy nie robiła tyle jedzenia. Kiedy zauważyła, że się na nią patrzę uśmiechnęła się do mnie.
- ITADAKIMAS!
Zaczęliśmy jeść, Hidan jadł tak szybko, że po nie całych 3 minutach skończył swoją porcje i poprosił o drugą miskę ryżu. Każdy chwalił kuchnie Ayi zachwycając się do łez. Ciekawiło mnie kiedy ostatni raz jedli tak dobry posiłek skoro mają łzy w oczach. Najwyraźniej nigdy.
- Aya musimy jeszcze dzisiaj zrobić papiery a jutro zanieść je do szkoły.
- Wiem. Ale to oni będą szli z nami.
- Jasne, że będą iść z nami! Niby kto powiedział, że załatwimy za nich wszystko ? Ach Kaziu ile masz pieniążków ?
- 100.000.000 jenów.  Jak nie więcej.
Pokiwałam głową z uznaniem.
- Masz zapłacić za mundurki i za swój pokój jako, że utrzymywałeś organizacje.
Co jak co ale nie zamierzam wydawać nie wiadomo ile kasy żeby wszystko załatwić.
Kiedy skończyłam jeść pomogłam Ayi posprzątać ze stołu i zaczęłam zmywać naczynia, do pomocy przyszedł mi Itachi który wziął się za wycieranie naczyń. Zaczęłam cicho chichotać. Ciemno włosy spojrzał na mnie niezrozumiale. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
- Wiesz nie codziennie ma się przestępce klasy S który zmywa z tobą naczynia.
Każdy jak to usłyszał zaczął się śmiać. Łasic burknął coś pod nosem i zaczął dalej wycierać talerz. Kiedy skończyliśmy zabraliśmy się za papiery których nie posiadaliśmy więc wystarczyło pstryknąć palcami żeby mieć co się chciało a chłopcy razem z Konan sprawdzali czy wszystko jest w porządku. Kiedy wszystko było dobrze poszliśmy spać. Wzięłam Konan i Ayę do łazienki. Przyniosłam piżamy, ręczniki byłu zawsze na półce w łazience. Po rozebraniu się i owinięciu w ręcznik weszłyśmy do łazienki która była duża. Chłopcy mieli trochę mniejszą ale za to większą wannę. po prawej stronie był taborecik i prysznic a sa samym końcu wanna.  Kiedy weszłyśmy już do tej części łazienki zasunęłam za nami drzwi, które dzieliły łazienkę na pół. Kiedy już się umyłyśmy przebrałyśmy w piżamy i lepiej poznałyśmy Konan była 21 więc poszłyśmy spać żeby rano wstać do szkoły. Długo nie mogłam zasnąć kiedy w końcu powieki zaczęły mi ciążyć nawet nie wiem kiedy ramiona morfeusza mnie objęły zapraszając do swojego świata.

Brak komentarzy: