niedziela, 26 maja 2013

006

Szybko oderwałam się od blondyna i spojrzałam na brata z wypiekami na twarzy. Czekałam w napięciu co się stanie. Mój brat wybuchł śmiechem.
- Myślałem hahaha że haha ich haha nie lubisz.
Chyba nie mógł opanować śmiechu ponieważ leżał już na podłodze.  Ciekawe co on sobie myślał skoro tak się zaczął śmiać. Po sekundzie blondyn mu zawtórował siedziałam na łóżku nie wiedząc co mam zrobić, do pokoju wbiegł Hidan i spojrzał na chłopaków nic nie rozumiejąc więc spojrzał na mnie pytająco. Podniosłam ręce.
- Nie wiem, nie pytaj bo sama nie wiem z czego się chichrają no chyba, że...
Dostałam olśnienia są dwie opcje albo mój kochany braciszek mu wygadał albo Dei usłyszał całą tą rozmowę, no właśnie jest takie albo albo. Uśmiechnęłam się i wzięłam poduszkę i uderzyłam nią blondyna a potem brata. Zaczęłam się śmiać z ich min. Dei wydął policzki i zrobił minę obrażonego dziecka za to Nai zmrużył oczy i zrobił groźną minę Hidan stał w miejscu gdzie się zatrzymał i spojrzał na nas jak na wariatów i wyszedł z mojego pokoju a my zaczęliśmy się głośniej śmiać. Kiedy się śmiałam dostałam poduszką więc wzięłam drugą i tak zaczęła się bitwa na poduszki nawet się nie obejrzałam a białe pióra spadały na podłogę jak śnieg, ujmując to kilkoma słowami zostałam bez poduszek. Kiedy już nie było w nich piór siedzieliśmy na podłodze i się śmialiśmy, z moich oczu wypływały łzy ze śmiechu.
- Hahaha mój brzuch hahaha ale haha boli
Dei powoli się uspakajał bo w jego stanie ciężko się śmiać. Nai już dawno się nie śmiał więc także próbowałam uspokoić śmiech z marnym skutkiem bo po chwili dwóch chłopaków zaczęło mnie gilgotać.
- Prze...  estań... cie.....
Mówiłam to wszystko pomiędzy salwami śmiechu ale w miejscach gdzie mnie gilgotali zaczęły mnie boleć. Napięłam wszystkie mięśnie i leżałam w bezruchu.
- Yuki !
Zawołał przestraszony ciemnowłosy. Nadal nie reagowałam. Zaczęło robić mi się gorąco, poczułam się jakby ktoś wsadził mnie do gorącego pieca.
- Spokojnie Nai.
Próbował go uspokoić Deidara.
- Jak mam być niby spokojny ?!
Poczułam jak jakieś silne ramiona obejmują mnie i podnoszą z podłogi po chwili poczułam pod sobą miękki materac.
- Mogliśmy nie wyciągać jej jeszcze z łóżka, przecież ledwo się poczuła lepiej i znowu ma gorączkę.
Nie słyszałam już nic była tylko błogą cisze a ja znowu byłam przed tym dużym jeziorem. Lecz tym razem byłam przed drzwiami, zapukałam kołatką ( tak to się nazywa ? ). Otworzył mi ten sam chłopak, kiedy mnie zobaczył był w nie małym szoku a ja bardziej byłam zdezorientowana.
- Więc powiesz mi jak się nazywasz ?
Pytanie samo wypadło z moich ust. Nie kontrolowałam tego.
- Toru, tak się nazywam.
Stałam w miejscu czekając na rozwój wydarzeń. Zaprosił mnie do środka gdzie było ciepło i przytulnie ściągnęłam tylko płaszczyk który miałam na sobie i podałam chłopakowi by go powiesił. Nic się nie zmieniło wszystko było na swoim miejscu tak jak widziałam poprzednio. Pokazał mi gdzie jest salon i powiedział bym tam poszła a on zaraz do mnie przyjdzie. Posłusznie skierowałam się do wskazanego miejsca. To pomieszczenie było średniej wielkości przed kanapą był ogromny kominek który był jak podłoga z marmuru, kanapa była w kwiatki lub wzorki nie wiem nie przyjrzałam się po prostu usiadłam na jeden z dwóch foteli. Ogień cicho strzaskał w kominku a ja oparłam głowę o oparcie fotela ktoś wszedł do pomieszczenia więc usiadłam prosto. 
- Dzień dobry. 
Powiedział jakiś starszy mężczyzna w stroju kamerdynera, miał siwe włosy i wąsy. Skłonił się lekko w moją stronę i uśmiechnął. 
- Panienka woli kawę czy herbatę ?
- Herbatę najlepiej czarną. 
Powiedziałam uprzejmie, w momencie kiedy się tu pojawiłam zauważyłam, że to nie są moje czasy więc wolałam zachowywać się jak miały to w zwyczaju damy lub inne wysoko postawione osobowości. 
Niedługo potem zszedł niebieskooki chłopak który oczarował mnie swoimi granatowymi tęczówkami. 
- Wiesz w tym świecie w którym się znalazłaś jest legenda. 
Patrzyłam na niego zaciekawiona trzymając parującą filiżankę. 
- Jeśli w twoim domu pojawi się nieznajoma nie z tego świata to znaczy, że wyruszysz w przygody tylko tobie znane. Powiedziała mi to kiedyś moja matka. 
Spojrzałam na niego zdziwiona, odstawiłam filiżankę przytuliłam go i powiedziałam do zobaczenia. 
Znalazłam się w miejscu gdzie wszędzie było biało a ja byłam do kogoś przytulona zaciekawiona spojrzałam na tą osobę. Na twarzy miała maskę więc nie widziałam jej twarzy bez wahania skierowałam jedną rękę w jej kierunku i kiedy miałam już za nią złapać powstrzymałam mnie ręka. Była zdecydowanie męska.
- Puść.
Powiedziałam to delikatnie lecz z mocą, osoba ta uległa i puściła moją dłoń. Chwyciłam za maskę i ją zdjęłam, moim oczom ukazały się niebieskie tęczówki i czarna czupryna której wcześniej nie zauważyłam. Chłopak uśmiechną się do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech. Już wiedziałam kto mnie przywitał na pograniczu snu a jawą.
- Witaj Morfeuszu.
- Witaj. - Przytuliłam go mocniej, w jego objęciach było mi tak wygodnie.
- Kiedy znów się spotkamy ?
- Nie wiem.
Odpowiedział mi szczerze i z żalem w głosie. Posmutniałam ale szybko przywołałam się do porządku i znów się uśmiechnęłam.
- Rozumiem, a kiedy wypuścisz mnie ze swoich objęć ?
- Niebawem.
Wtuliłam się jeszcze mocniej w jego ciało o ile to było jeszcze możliwe i się obudziłam. Byłam jeszcze zaspana, nic do mnie nie dochodziło czułam się jakbym się naćpała a wszystko przez to, że się przez sen zgrzałam i spociłam do tego czuję się gorzej nić przedtem. Chciałam poruszyć ręką lecz poczułam, że ktoś za nią trzyma. Uchyliłam nieco powieki, musiałam je zmrużyć by światło słoneczne nie raziło mnie za bardzo w tęczówki. Spojrzałam na rękę a może ręce a z resztą, koło mojej ręki i tej osoby zobaczyłam długie blond włosy. Spojrzałam n twarz Deidary. Uśmiechnęłam się, wyglądał tak słodko kiedy spał. Odgarnęłam mu za ucho jakiś zabłąkany kosmyk a on uśmiechnął się przez sen. Ciekawe ile tak tu przy mnie siedział. Rozpuściłam jego włosy, rozlały się na pościeli tworząc wachlarz. Nie wiem dlaczego ale zaczęłam głaskać go po głowie śpiący Dei westchną z zadowoleniem, nie przerywałam tej czynności. Jego powieki zaczęły drgać, kiedy ukazał swoje tęczówki światu byłam lekko zawstydzona ponieważ dalej głaskałam go po głowie. Reszta dnia minęła nam na żartach jak się okazało spaliśmy do późnego popołudnia nikt nawet nie przyszedł nas obudzić na obiad więc zjedliśmy razem kolacje i nadal się przekomarzaliśmy. Śmiało mogłam stwierdzić, że ten oto blond włosy chłopak jest moim przyjacielem.
°°°°°°
Moja główka ostatnio źle działa klawiatura straciła swoją magię przez moje lenistwo i nawet mi się ubrać nie chce ani iść do łazienki która jest obok mojego pokoju. Co te lenistwo robi z ludźmi ? No nic mam nadzieję, że spodoba się wam rozdział. ^.^ 

Brak komentarzy: