poniedziałek, 1 lipca 2013

008

Wzdrygnęliśmy się, zaczął się śmiać a ja zachichotałam. Po kolacji poszłam się odświeżyć i spać ale jednego nie przywidziałam... A mianowicie Dei'a z Saso w mojej szafie.
- Co wy odpierdalacie? - zapytałam nie dowierzając temu, co właśnie zobaczyłam. Powoli nerwy mi puszczały, niedobrze dla nich.
- No.... No bo.... My.... - jąkał się Deidara.
Patrząc tak na nich nie wytrzymałam i nic im nie mówiąc pstryknęłam palcami, a następnie znaleźliśmy się w piwnicy, gdzie stały różne sprzęty to torturowania. Oczywiście to nie była nasza piwnica ale jakoś nie przeszkadzało mi to. Jedynie taką znalazłam w promieniu 50 km.
Uśmiechnęłam się w jeden z tych sposobów, jak jakiś chory na łeb lekarz, który trzyma strzykawkę z igłą, by zrobić coś niedobrego.
- No więc chłopcy, hop na stoły albo wam nóżki powyrywam. - powiedziałam przekonowująco. Wiedziałam jedno. Pein przygotowuje spisek przeciwko mnie i mojej siostrze, więc muszę mieć wszystkich na oku. Jednak na moje nieszczęście Aya zauroczyła się w długich włosach Itachi’ego.
Jak posłuszne dzieci położyły się na metalowych stołach, a ja przypięłam im nadgarstki kostki uda i brzuch specjalnymi pasami. Chciałam ich związać, by móc po chwili z nimi “podyskutować”.
Wiem, że Dei zachowywał się jak mój przyjaciel, jednak czy w tym nie widać podstępu?
I tak wymarzę im pamięć, więc nie powinno być problemu.
- Więc, co planuje Pein? - Zapytałam bez zbędnych ogródek.
- Zdania nie zaczyna się od więc. - poprawił mnie Sasori.
- Pein?
Zdziwił się Deidara, po czym dodał:
- My nic nie wiemy.
- Mam wam uwierzyć?
Uniosłam swoje brwi do góry, w geście zdziwienia. Oboje spojrzeli na mnie zaskoczeni, na pewno myśleli, że zdobyli bez jakichkolwiek problemów moje zaufanie. Wzięłam z jednej półki igły które miały z 5 cm. Podeszłam do Sasori’ego i zaczęłam wbijać je w miejsca akupunktur. Wbiłam jedną igłę w dłoń.
- Może teraz coś powiesz?
- Nnie. - jęknął.
Wbiłam mu drugą tym razem w prawą rękę w splot słoneczny. (Na drugiej zrobiła to samo dop.aut). Kiedy nie wydał z siebie żadnego dźwięku, zrobiłam to samo na nogach.
- Cco chcesz zrobić? - Zapytał przerażony. 
Nie wiedział, do czego jest zdolna białowłosa.
- Zobaczysz. - Powiedziałam zagadkowo. 
Uśmiechnęłam się. (jak psychopatka XD dop.aut.) Jeśli skończę wbijać igły w  akupunkty to Sasori przeżyje ból, którego nie zapomni do końca życia.
- Możesz mi jeszcze powiedzieć, co kombinuje Pein. - rzekłam pewnie.
- Nic nie kombinuje.
Skwitował, a ja wbiłam mu ostatnią igłę w klatkę piersiową. Igły tylko będą przedłużać jego cierpienie.
Patrzyłam na niego spokojnie, kiedy jego ręce i nogi zaczęły się robić fioletowe, czerwonowłosy zaczął krzyczeć z bólu, z jego oczu płynęły łzy a z buzi ślina. Powyciągałam igły, by nie przeciągać jego cierpienia. Spojrzałam na Deidarę.
Patrzył na mnie przerażony.
- Deidara
Zwróciłam się do niego z obojętnym wyrazem twarzy. Powoli do niego podeszłam i chciałam wbić igłę, gdy uświadomiłam sobie, że to niemożliwe dla mnie. Za bardzo go polubiłam.
Koło mnie pojawił się Olivier, jeden z upadłych archaniołów. Ukłonił mi się i wręczył czarną kopertę.
- Czy dziadek musiał wybrać akurat taki moment na zaproszenie nas oraz naszych gości?
- Niestety panienko Yuki, są pewne problemy, więc Lucyfer wzywa was wszystkich.
- Ile razy Olivier mówiłam ci, że masz mi mówić po prostu tylko po imieniu?
- Dobrze, lecz teraz muszę wracać.
Powiedział spokojnie, a ja kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Podeszłam do Deidary, który obserwował wszystkie moje ruchy. Chciałam pogłaskać palcami jego policzek, lecz odwrócił twarz w drugą stronę. Coś ścisnęło mnie w żołądku, zagryzłam wargi i mimo jego protestu pogłaskałam jego gładki policzek. Spojrzał na mnie zdziwiony. Nachyliłam się nad nim i szepnęłam mu na ucho jedno słowo:
- Przepraszam.
Rozpięłam go i podeszłam do Sasori’ego. Naciskając na pewien punkt na jego ciele spowodowałam, że konwulsje ustały a sam westchnął z ulgą.
- Przepraszam Sasori ból będziesz pamiętać, jednakże przyczyny nie.
Powiedziałam z bólem wymalowanym na twarzy, po czym usunęłam mu pamięć, ale Deidarze nie. Zaczęłam się zastanawiać czy dobrze postąpiłam, aczkolwiek teraz nie czas na to. Znaleźliśmy się w moim pokoju a ja natychmiast otworzyłam czarną kopertę. Moje oczy rozszerzały się z każdym nowo przeczytanym zdaniem.


  *°°°°°°°°°* 
No więc rozdział pojawił się szybciej. Miałam go dodać dopiero 20.07 lecz wyjeżdżam i nie będę mieć internetu. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Nie bijcie za Sasoriego. (chowa się za ścianą ) Pozdrawiam.

Brak komentarzy: