Wzdrygnęliśmy
 się, zaczął się śmiać a ja zachichotałam. Po kolacji poszłam się 
odświeżyć i spać ale jednego nie przywidziałam... A mianowicie Dei'a z 
Saso w mojej szafie.
- Co wy odpierdalacie? - zapytałam nie dowierzając temu, co właśnie zobaczyłam. Powoli nerwy mi puszczały, niedobrze dla nich. 
- No.... No bo.... My.... - jąkał się Deidara. 
Patrząc
 tak na nich nie wytrzymałam i nic im nie mówiąc pstryknęłam palcami, a 
następnie znaleźliśmy się w piwnicy, gdzie stały różne sprzęty to 
torturowania. Oczywiście to nie była nasza piwnica ale jakoś nie 
przeszkadzało mi to. Jedynie taką znalazłam w promieniu 50 km.
 Uśmiechnęłam się w jeden z tych sposobów, jak jakiś chory na łeb 
lekarz, który trzyma strzykawkę z igłą, by zrobić coś niedobrego.
- No więc chłopcy, hop na stoły albo wam nóżki powyrywam. - powiedziałam
 przekonowująco. Wiedziałam jedno. Pein przygotowuje spisek przeciwko 
mnie i mojej siostrze, więc muszę mieć wszystkich na oku. Jednak na moje
 nieszczęście Aya zauroczyła się w długich włosach Itachi’ego.
Jak
 posłuszne dzieci położyły się na metalowych stołach, a ja przypięłam im
 nadgarstki kostki uda i brzuch specjalnymi pasami. Chciałam ich 
związać, by móc po chwili z nimi “podyskutować”.
Wiem, że Dei zachowywał się jak mój przyjaciel, jednak czy w tym nie widać podstępu? 
I tak wymarzę im pamięć, więc nie powinno być problemu. 
- Więc, co planuje Pein? - Zapytałam bez zbędnych ogródek.
- Zdania nie zaczyna się od więc. - poprawił mnie Sasori. 
- Pein? 
Zdziwił się Deidara, po czym dodał: 
- My nic nie wiemy. 
- Mam wam uwierzyć? 
Uniosłam swoje brwi do góry, w geście zdziwienia. Oboje spojrzeli na 
mnie zaskoczeni, na pewno myśleli, że zdobyli bez jakichkolwiek 
problemów moje zaufanie. Wzięłam z jednej półki igły które miały z 5 cm.
 Podeszłam do Sasori’ego i zaczęłam wbijać je w miejsca akupunktur. 
Wbiłam jedną igłę w dłoń.
- Może teraz coś powiesz? 
- Nnie. - jęknął. 
Wbiłam
 mu drugą tym razem w prawą rękę w splot słoneczny. (Na drugiej zrobiła 
to samo dop.aut). Kiedy nie wydał z siebie żadnego dźwięku, zrobiłam to
 samo na nogach. 
- Cco chcesz zrobić? - Zapytał przerażony. 
Nie wiedział, do czego jest zdolna białowłosa.
Nie wiedział, do czego jest zdolna białowłosa.
- Zobaczysz. - Powiedziałam zagadkowo. 
Uśmiechnęłam się. (jak psychopatka XD dop.aut.) Jeśli skończę wbijać igły w akupunkty to Sasori przeżyje ból, którego nie zapomni do końca życia.
Uśmiechnęłam się. (jak psychopatka XD dop.aut.) Jeśli skończę wbijać igły w akupunkty to Sasori przeżyje ból, którego nie zapomni do końca życia.
- Możesz mi jeszcze powiedzieć, co kombinuje Pein. - rzekłam pewnie.
- Nic nie kombinuje. 
Skwitował, a ja wbiłam mu ostatnią igłę w klatkę piersiową. Igły tylko będą przedłużać jego cierpienie.
Patrzyłam
 na niego spokojnie, kiedy jego ręce i nogi zaczęły się robić fioletowe,
 czerwonowłosy zaczął krzyczeć z bólu, z jego oczu płynęły łzy a z buzi 
ślina. Powyciągałam igły, by nie przeciągać jego cierpienia. Spojrzałam 
na Deidarę.
Patrzył na mnie przerażony.
- Deidara 
Zwróciłam się do niego z obojętnym wyrazem twarzy. Powoli do niego 
podeszłam i chciałam wbić igłę, gdy uświadomiłam sobie, że to niemożliwe
 dla mnie. Za bardzo go polubiłam. 
Koło mnie pojawił się Olivier, jeden z upadłych archaniołów. Ukłonił mi się i wręczył czarną kopertę.
- Czy dziadek musiał wybrać akurat taki moment na zaproszenie nas oraz naszych gości?
- Niestety panienko Yuki, są pewne problemy, więc Lucyfer wzywa was wszystkich.
- Ile razy Olivier mówiłam ci, że masz mi mówić po prostu tylko po imieniu? 
- Dobrze, lecz teraz muszę wracać. 
Powiedział spokojnie, a ja kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. 
Podeszłam do Deidary, który obserwował wszystkie moje ruchy. Chciałam 
pogłaskać palcami jego policzek, lecz odwrócił twarz w drugą stronę. Coś
 ścisnęło mnie w żołądku, zagryzłam wargi i mimo jego protestu 
pogłaskałam jego gładki policzek. Spojrzał na mnie zdziwiony. Nachyliłam
 się nad nim i szepnęłam mu na ucho jedno słowo:
- Przepraszam.
Rozpięłam
 go i podeszłam do Sasori’ego. Naciskając na pewien punkt na jego ciele 
spowodowałam, że konwulsje ustały a sam westchnął z ulgą.
- Przepraszam Sasori ból będziesz pamiętać, jednakże przyczyny nie. 
Powiedziałam
 z bólem wymalowanym na twarzy, po czym usunęłam mu pamięć, ale Deidarze
 nie. Zaczęłam się zastanawiać czy dobrze postąpiłam, aczkolwiek teraz 
nie czas na to. Znaleźliśmy się w moim pokoju a ja natychmiast 
otworzyłam czarną kopertę. Moje oczy rozszerzały się z każdym nowo 
przeczytanym zdaniem.
  *°°°°°°°°°* 
No więc rozdział pojawił się szybciej. Miałam go dodać dopiero 20.07 lecz wyjeżdżam i nie będę mieć internetu. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Nie bijcie za Sasoriego. (chowa się za ścianą ) Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz